Zastanawiam się co wydarzyło się wczoraj, że blog zanotował piękną (drugą na dotychczasowym podium) liczbę 909 wejść...
Nudny wieczór w domu?
Niecierpliwa ciekawość co u mnie?
Może dorobiłam się własnego blogowego (choć milczącego łaskawie dotąd) trolla, który zapalczywie sprawdza czy wciąż dycham?
A może komuś zaciął się net i próbował bezskutecznie wejść na bloga 500 razy?
Ciekawa jestem. Choć to mało ważne. Jest mi bardzo miło. Jestem wzruszona, że nie uciekacie z nudów, choć czasem nie mam o czym napisać i piszę o bzdetach/monotematycznie. Rada jestem, że przeciwnie niż obawiałam się zakładając bloga, przybywa Was Czytaczy, zamiast ubywać.
Dziękuję, że jesteście. Że moje pisanie nabrało troszkę większego sensu niż wyrzucanie z siebie codziennych smutków i obaw związanych z chorobą.
Czy jest coś o czym chcielibyście przeczytać? Coś Was szczególnie ciekawi, nurtuje? Otwarta jestem na Wasze sugestie.
Lubicie Annie Lennox? Ten kawałek na pewno przyjemnie się słucha, choć mój Małżonek obdarzony totalnie odmiennym gustem muzycznym, pewnie zaprzeczy. Mam rację, Mężu?
Witaj malutka,dawno jej nie słyszałam!!Ja uwielbiam PINK.Polecam bardzo gorąco.Opowiedz jak radzisz sobie z ciągłymi pytaniami "jak się dziś czujesz" ??ja miałam mieszane uczucia...to ci kiedyś opowiem. A kolejny temat to jak z naszą chorobą radzą sobie nasi najbliżsi.Buziaki
OdpowiedzUsuńDzięki Kochana. Dwa dobre tematy, choć nie wiem czy na ten drugi umialabym tak na prawdę odpowiedzieć... Jeszcze?? Poruszę ma pewno. Nie mogę się doczekać kolejnego spotkania!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńFajny kawałek
OdpowiedzUsuńcóż... ja akurat zaglądam tak często jak o Tobie myślę - zdarza się, że i kilka razy dziennie ;) ;) szkoda, że póki co nie uda nam się spotkać :/ :* o.
OdpowiedzUsuńszkoda :-( niemniej dziękuję, że jesteś... telefonicznie, wirtualnie...
Usuń