Gdy wypadły mi włosy wydawało mi się, że nie będę miała oporów przed ujawnianiem swojego tymczasowego defektu przed obcymi.
Moją
pewnością siebie zachwiała rozmowa odbyta już kilka tygodni temu z
przemiłą amazonką, prowadzącą sklep z perukami (i nie tylko).
Siedzę
sobie w salonie, w ustronnym pokoiku, na wygodnym fotelu, mierząc
kolejne sztuczne włosy, które upodabniają mnie do dziwnych,
nienaturalnych przebierańców...
Pani wychodzi w poszukiwaniu czegoś bardziej odpowiedniego dla mnie...
W tym czasie moja Mam zapala sztuczne światło, bo dzień pochmurny i ledwo co widać...
Wchodzi
Pani i ostrzegającym głosem napomina, że światło zapalone, że z
zewnątrz przez dużą szybę przechodnie wszystko zobaczą! Więc ja z
uśmiechem odpowiadam, że mi to zupełnie nie przeszkadza!
Pani
tłumaczy, że nie chodzi jej tylko o mnie. Że na zewnątrz może
przechodzić wstydliwa Pani z podobnym problemem i gdy zorientuje się, że
takie warunki panują u niej w salonie, nigdy nie wejdzie, nie
przymierzy, nie kupi...
Zaczyna opowieść, że zna to wszystko z
autopsji, bo od 15 lat też bez piersi, też przeszła chemie, bezwłose
stany... i że ona też raczej do nieprzejmujących się należała. Ale...
nie tylko na sobie przepraktykowała, że ludzie nie lubią mieć stawianych
przed oczami smętnych obrazków, ludzi epatujących swoją chorobą,
ułomnością. Że budzi to złość, irytację, a czasem nawet agresję.
I, że mimo otwartej postawy, z
takimi ewentualnościami też muszę się liczyć.
Wydało mi się wtedy, że
Pani mówi chyba o sytuacjach sprzed 15 lat, że teraz jest co innego,
ludzie są bardziej otwarci, tolerancyjni...
Niemniej...
tego samego dnia, swój turban, mimo, że grzałam się już przeokrutnie
zdjęłam dopiero na swoim szpitalnym łóżku, a nie w korytarzu. Wciąż
miałam w pamięci brzmiące słowa Pani ze sklepu. Wciąż analizowałam kogo
mogłabym obrazić/porazić/zirytować swoją łysą głową.
Dziś, gdy
wchodzę do sklepu w ciepłej czapce i zaczyna mi ciurkiem płynąć pot po
karku i plecach zdarza mi się zdjąć czapkę, pod którą nie ma innego
nakrycia. I wiecie co? Wciąż pamiętam tą rozmowę. Czuję się nieswojo,
głupio, jak gdybym zdjęła gacie na środku sklepu i wrzasnęła "ludzie
patrzcie! goła DUPAAAAA!"
wiem, że to głupie, czuję to całą sobą. Mam wewnętrzne przekonawnie, że robię coś zupełnie naturalnego, jak 95% ludzi wchodzących do sklepu,
po prostu zdejmuję czapkę.
A jednak mi głupio, goło... Wolę schylić
głowę, nie patrzeć nikomu w oczy. Boję się, że zobaczę głupi uśmiech,
dziwne spojrzenie, zakłopotanie. Nie chcę nikogo kłopotać.
Dopiero w
samochodzie wypytuję Męża czy się gapią, czy coś szepczą... Nie,
zupełnie nie, nic się nie stało... ulga.
Dacie wiarę, że nie należę ani
od osób nieśmiałych?
Tak, punkt widzenia zależy jednak od miejsca siedzenia!
Nie przejmuj się! Głowa do góry, patrz ludziom prosto w oczy, jesteś dzielna i jesteś piękna.
OdpowiedzUsuńzgadzam się. żyj swoim życiem i nie pozwól by czyjas perspektywa przycmila twoje poczucie bezpieczenstwa i akceptacji samej siebie. to troche tak jak z
Usuńmacierzystwem...w mediach kreuje sie
obraz sielankowego macierzystwa a
powszechnie wiadomo ze wszystko ma
swoje blaski i cienie...zycie trzeba brać takie
jakie jest i trzeba miec odwage zyc zgodnie ze soba. jesli masz odwage pokazac lysa
glowe to niech nikt nie próbuje ci tego
odebrać .. ja nie czulabym sie urazona. ja
bym poczula zainteresowanie i podziw i
poszlabym za ta refleksja by nauczyc sie
lepiej radzic z tym z czym przyszlo mi sie
zmierzyc...bądź sobą:-)
S.Z.
Cóż, ja nie epatowałam golizną. I nie w związku z ewentualną agresją czy irytacją "zdrowych" czy "chorych". Myślę, że raczej w związku z litością, żalem i udręczeniem w oku zdrowych wobec mojej choroby a w rezultacie wobec mojej "golizny". A to wtedy najmniej mi było potrzebne. Swoją drogą jako " reaktywowana" zdrowa obserwuje niesamowite zjawisko. Jak sama przejdziesz przez stadium "peruka" zauważysz nagle jak wiele kobiet z podobnym problemem jest wokół nas..w autobusach, tramwajach. To naprawdę powszechne zjawisko. A może tylko mnie wyostrzył się wzrok w obliczu choroby. Bądź silna. To minie a potem będziesz to wspominała jak zły sen, z którego szybciutko się wybudziłaś. emka
OdpowiedzUsuńA co jest złego w gołęj dupie? Każdy ma ;) Niech się wstydzi ten co widzi, a Ty masz o siebie dbać a nie przegrzewać i narażać na przeziębienie.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! nie wątpię, że wszystko pomyślnie się potoczy.
OdpowiedzUsuńPS. Mam siostrę Idę i Mamę, co 5 lat temu wygrała z rakiem piersi :-)
Ślę pozdrowienia.
Cóż za kombinacja :-) dobrze wróży!
UsuńIda nie dajmy się zwariować!! a czy osoba bez nogi ma sobie ją doprawić by innym było milej i żeby się nie gapili?? to ich sprawa co sobie myślą, na to nie masz wpływu. Ale najważniejsze jest jak ty się z tym czujesz,jak się komuś nie podoba to fora ze dwora.U nas panuje kompletny brak tolerancji i akceptacji tego co inne,możemy mieć tylko nadzieję, że to się kiedyś zmieni dzięki takim odważnym kobitkom jak ty-mi było wiecznie zimno w czerep ;)w domu nosiłam takie cienkie kondomy hihihi -jak znajdę zdjęcie to Ci wyśle.
OdpowiedzUsuńja miałam tak na początku, teraz też się zdarza, ale generalnie obecnie regułą się stało, że mi gorąco. wciąż gorąco, jakby mnie kto do pieca wrzucił... ;-(
Usuń