Mam bardzo czułą pamięć muzyczną.
I nie, absolutnie nie chodzi mi o fenomenalną
zdolność powtórzenia na pianinie czy innym instrumencie dopiero co zasłyszanej melodii.
Być
może... w moim mózgu na pewnym etapie rozwoju nawiązały się
niepospolite połączenia pomiędzy neuronami odpowiedzialnymi za odbiór
nadawanej melodii, a tymi, które generują emocje i myśli w tym samym
momencie.
Pod koniec marca, u Wojowniczej raz za razem zachwycałam się utworem z wyjątkowym klimatem...
Mając na uwadze przeżycia autorki (wyjątkowej Amazonki walczącej z
przerzutami) odebrałam wtedy ten duet mocno melancholijnie. Jednocześnie
odczułam przeogromną wdzięczność, że jestem zdrowa, mam malutką
(pięciomiesięczną wówczas) Córcię, że żyję bez lęku o każdy następny
dzień, jak Ksena...
Wczoraj gdy usłyszałam Marcelinę i Piotra poczułam autentyczne Z A G I Ę C I E
C
Z A S O P R Z E S T R Z E N I. W jednej chwili znalazłam się cząstką
siebie w tamtym wiosennym, pięknym dniu... z uczuciem ulgi (STOP!), które momentalnie przerodziło się w świadomość jak bardzo nieaktualne są już dla mnie tamte emocje.
Że DZIŚ i TERAZ jest jak lata świetlne od marca ubiegłego roku
DZIŚ i TERAZ jest już innym światem
czas SPRZED raka, choćbym nie wiem jak bardzo chciała go przywołać, nie wróci już nigdy...
Moje pogodzenie z sytuacją pęka jak bańka mydlana.
Zaprawdę
powiadam Wam... cieszcie się każdą spokojną chwilą jaka jest Wam dana.
Nie znacie dnia i godziny gdy ktoś w jednej sekundzie zabierze Wam
życie, które uważaliście za stałe i nienaruszalne.
Jejku, ale Pani jest niesamowita, a wydawało mi się, że ja mam problemy. Czytając te wpisy bardzo dużo mi Pani uświadamia. Wyzdrowieje Pani, wiara może przenosić góry. Piękna córcia mąż rodzinka. Na pewno ma Pani dużo wsparcia i do tego dołączam te wirtualne moje. Modle się za Panią! dużo zdrowia i uśmiechu pomimo wszystko!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za ciepłe słowa! i proszę mi nie paniować ;-) pozdrawiam
Usuń