poniedziałek, 30 października 2017

288. Trzy lata


a ja...
wciąż JESTEM

mam swoje smutki
choroba wryła się we mnie chyba bezpowrotnie, a pewne blizny
pozostaną na ciele i psyche pewnie na zawsze

niemniej żaden smutek nie przykryje radości, że żyję

Córciu... póki co jestem słowna
dla Ciebie wszystko, a nawet więcej... byle tylko być razem



przy dobrych wiatrach w lutym znów będę kompletnie symetryczna ;-))))))))
czarujące braletki! uwaga! nadchodzę!