niedziela, 29 listopada 2015

207. Poczytaj mi, Mamo...

źródło

Uwielbiam czytać. Odkąd pamiętam.
Czy zaszczepiła to we mnie Mama, która co wieczór niestrudzenie po raz setny czytała ulubioną historię o Euzebiuszu spod liścia łopianu?
Jestem przekonana, że miało to ogromny wpływ na moje umiłowanie książek. Dlatego powtarzam ten scenariusz z Moją Małą. I też to uwielbia :-) Cieszy mnie to niezmiernie.
Tymczasem odkrywam coś nowego, a zarazem tak bardzo przypominającego te stare dziecięce czasy. Literatura mówiona. Audiobooki.
Zachwyca mnie możliwość słuchania w momentach, w kórych czytanie byłoby kompletnie niemożliwe.
Podczas sprzątania, bezproduktywnego czasu szykowania rano do pracy, podczas marszu na peron gdzie znów spieszący tłum wtłoczy mnie to pociągu jak sardynkę do puszki.

Weekend kończymy niezbyt dobrze.
- Mamusiu, nie płacz...
- Nie płaczę, słonko, tylko wycieram nos...
- Mamusiu, czy ty masz katara?




środa, 25 listopada 2015

206. Fatalna rocznica

Rok temu
moje życie zawisło w próżni
fatalną mocą pojedynczego słowa

wtedy nie wierzyłam, że jeszcze uda mi się zaczerpnąć świeżego powietrza

a jednak
jestem świadkiem
a może raczej przedmiotem
wymodlonego cudu

dziękuję Wam
za każdą sekundę wsparcia
każdą pozytywną myśl w moim kierunku
każdą prośbę do Boga o moje zdrowie i życie


poniedziałek, 23 listopada 2015

205. Zima idzie

jak nic!
"ciągnie po rajtuzach" jak mawiał mój dawny szkolny kolega wzbudzając tym salwy śmiechu.
Dla mnie namacalną oznaką nadchodzącej zimy są właśnie zmarźnięte nogi i konieczność przywdziania cieplejszych butów.
Zeszłoroczne raczej już nie dadzą rady więc czeka mnie jutro nieznośna powinność.

A dziś bardzo sensualna piosenka...

niedziela, 22 listopada 2015

204. Eureka!

Musiałam już o tym kiedyś pisać, wybaczcie, że znów się powtarzam...
ale jestem w ciągłym, niegasnącym zauroczeniu jak wygląda życie "PO"...

Tu i teraz
nie od weekendu do weekendu
od wiosny do wiosny
od lepszej aury do piękniejszej...

TU I TERAZ
niezależnie od wszystkiego co leży na naszej drodze

 I Told You That We Could Fly
Cause We All Have Wings
But Some Of Us Don't Know Why 


odkrycie życia...

WIEM PO CO MI DANE BYŁY SKRZYDŁA
i nie zawaham się ich użyć ;-)

ta wersja chyba do mnie najbardziej przemawia...
a do Was?

środa, 11 listopada 2015

203. Czara przepełniona

Nie pamiętacie zapewne drobnej blondynki z marcowego posta o czwartym grzechu głównym... 
Ja pamiętam
widuję ją w okolicy
w sklepie
w kościele
ze śliczną równolatką mojej Córci

wczorajsze spotkanie na przystanku było szpilą w moje serce

drobna blondynka jest w drugiej ciąży
w ciąży, której pragnę jak powietrza
a w której nigdy nie będę
własną, nieodwracalną decyzją

Stan Agaty był już kroplą, która przepełniła czarę
tama pękła

wiem... nudzę
mało interesująca się stałam w tym swoim nudnym cierpieniu
co poradzę? taki mamy klimat

idę gotować zupę...
i miłego dnia Wam życzę
pomimo wszystko

poniedziałek, 9 listopada 2015

202. Ściga mnie

moja przeszłość od kilku dobrych dni, o czym już delikatnie wspomniałam TU

ściga wspomnieniem czasu kiedy wszystko było różowe, a życie stało przede mną otworem

ściga posyłajac mnie w miejsca wspomnień z najszczęśliwszego okresu mojego życia

budzi to we mnie jakąś melancholię i (znów) żal, że wiele spraw toczy się inaczej niż to sobie planowałam lub choćby nawet życzyłam.
Czuję, że zbliżam się do momentu gdy jedna kropla przepełni czarę moich zbiorniczków łzowych i wybuchnie niepohamowaną niagarą.
Gdyby nie fakt, że w moich żyłach nie płynie ni kropla babskich hormonów przysięgłabym, że to PMS :-/
Muszę pilnie zrobić jakieś przemeblowanie w mojej głowie. Przecież gdzieś tam musi być ta niedawno odkryta radość, że wciąż żyję! Chyba, że....... spłonęła od nękajacych mnie gorących menopauzalnych buchów, z którymi już nie wiem jak sobie radzić :-/

niedziela, 8 listopada 2015

201. 08.11.2013 godzina 13.15

Chwila największego cudu mojego życia.
Chwila spełnionego marzenia.
I Ty...

Niesamowita, najsłodsza nagroda po ogromnym maratonie bólu i strachu...

Skarbie, dziękuję Ci, że jesteś...
Nie zapomnę nigdy chwili gdy pierwszy raz wzięłam Cię w matczyne ramiona...
Malutkie gorące ciałko, spragnione miłości i bliskości...

I can't help...
falling in love with you...

czwartek, 5 listopada 2015

200. Welcome back

Życie znacznie zintensyfikowało obroty w związku z moim powrotem do pracy.
Poniedziałek zalał mnie ulewą emocji z pewną dozą nostalgii.
Ciężko wytłumaczyć to słowami.
W wielkim spłaszczeniu był to dla mnie jak powrót do przerwanej jakiś czas temu książki.
Jakby nic się nie wydarzyło.
A jednak zdarzyło się tak wiele...
Gdzieś w środku rezonował mi ten dysonans rozbijając mnie emocjonalnie.

We wtorek dostałam zaś nowe obowiązki więc zajęłam głowę czymś przyjemnie pożytecznym :-D

Wspominałam już, że w pracy otaczają mnie fajni ludzie, prawda???

taki surprise od greckiej koleżanki :-D