wtorek, 19 lipca 2016

249. Paranormal activity

Twój grób chciałam odnaleźć już w trakcie czytania Twojego bloga, szczególnie gdy dowiedziałam się, że to ten sam cmentarz, na którym spoczywa moja Babcia

Zafascynowałaś mnie
literacko
osobowościowo

przez te kilka lat, odkąd odkryłaś przed czytaczami pewną cząstkę siebie
żałowałam, że nie będzie już szansy bym mogła to ja powiedzieć Tobie co w duszy mi gra... i jak wiele zmieniłaś w moim postrzeganiu świata...
sprawdzić czy  byłybyśmy w stanie się zaprzyjaźnić...

Żadna z podjętych przeze mnie prób odnalezienia
Twojego miejsca spoczynku nie przyprowadziła mnie do Ciebie...

Spontanicznie wybieramy się do Babci na cmentarz
Nietypowo idę od drugiej strony
Skręcamy w alejkę Babci
Czuję tak silne uczucie...

Pewność
Wiedza
Świadomość

Aż muszę się zatrzymać, bo ta myśl mnie obezwładnia
Patrzę na nieznany mi grób w odległości, z której nie jestem w stanie zobaczyć żadnych szczegółów
Już robiąc pierwszy krok
WIEM
że TO będzie TAM!
Przy jasnym pomniku podnoszę głowę

Joanna Maria Sałyga

Zapiera mi dech w piersi

Asiu... czy chciałaś żebym Cię znalazła????????

Nie umiem wyjaśnić co się dziś wydarzyło
Sama już sobie nie ufam, że dobrze to zapamiętałam
Analizowałam to milion razy w przeciągu kilku ostatnich godzin

A jednocześnie przecież tam byłam i wiem co się zdarzyło
Nawet jeśli tak trudno mi samej w to uwierzyć...


poniedziałek, 18 lipca 2016

248. Mój Tato

nie żyje od 19 lat.
Miał tylko 38 lat, gdy zmarł, a ja jestem teraz coraz bliżej Jego wieku...

Ponieważ jestem chrześcijanką, katoliczką - wierzę, że jest ze mną w inny sposób, w innym wymiarze, a Jego grób jest dla mnie ważnym miejscem pamięci.
Moją Córkę od maleńkości uczę, że mimo, iż nigdy nie znała swojego Dziadka, więzy krwi zobowiązują Ją do dbania o to miejsce, ofiarowania modlity za zmarłych, dlatego też towarzyszy mi podczas prawie każdej wizyty na cmentarzu - w tym roku już bardziej świadomie.
Staram się w sposób odpowiedni do Jej wieku, wyjaśniać dlaczego jeździmy na grób Dziadka, dlaczego nie ma Go z nami fizycznie i gdzie jest teraz, po co modlimy się u stóp tego pomnika...

Ja myję grób, podczas gdy Ada wesoło hasa wokół...
Malutkimi paluszkami przesuwa po nagrobnych literach i wyjaśnia...
"tu jest napisane, że mieszka tu Dziadek Jarek"

Bardzo w sercu żałuję... Tato, że nigdy się nie poznaliście, że nie doświadczyłeś jak cudownie jest być Dziadkiem
słyszałam, że bycie babcią i dziadkiem to wyjątkowe uczucie
czysta, lekka, nieobciążona brzemieniem odpowiedzialności miłość...
byłoby cudownie, prawda?
żałuję...

Już w domu, Ada komuś opowiada o swoim dniu...
"byliśmy u Dziadka Jarka na cmentarzu, ale Go nie było..."

kurtyna ;-)


sobota, 9 lipca 2016

247. Ile powinna trwać żałoba?




mija dziś rok
czasem zastanawiam się czy do końca życia (a planuję bardzo dłuuuuuugie życie!) ta data kojarzyć się mi będzie z pogrzebem moich pragnień urodzenia kolejnego dziecka

dla mnie żałoba wciąż trwa

na jednej z psychologicznych terapii otrzymałam radę, aby wyrzucać z głowy wszelkie myśli, które nas ranią i nie wnoszą nic poza cierpieniem
głosno sobie mówić... 
"nie chcę już cierpieć i zdręczać się złymi myślami, ciągłym rozpamiętywaniem przeszłości lub wyobrażeniami co by było gdyby... zasługuję na spokój i szczęście niezależnie od tego w jakiej sytuacji się znajduję"

od tamtego czasu ten rozkaz często zozbrzmiewa w mojej głowie

ale... 
wystarczy krótka obecność w miejscach, które tylko delikatnie drgną pewną strunę...
zapach
rocznica
szpital
lekarz 
melodia

ten żal słabo wypłukuje się łzami...
dodatkowo podsycany jest przez strach jak i kiedy zmieni się moje, mołode przecież jeszcze wiekiem!, ciało
bez dopływu życiodajnych hormonów... ;-(

piątek, 8 lipca 2016

246. Tym razem fotorelacja

Ponieważ dosięgła mnie niemoc blogotworzenia, zdaję fotorelację z cudowych nadmorskich wojaży...
9 lat mnie tam nie było i wspominając te cudowne chwile nie mogę wprost w to uwierzyć...
nigdy więcej takiej przerwy!

hallo...
pierwsze kroki na plaży

czy tak wygląda autentyczna radość?
krótka znajmość z Cypryskiem...

....i jego stadem


rowerowe...

...i spacerowe wyprawy...

...czasem budziły zniechęcenie...

...ale szaleństwa z dzieciakami...

 NIGDY!!!!

a skoro mowa o szaleństwach....

....czasem zmagali się z nim dorośli...

i dzieci...


w celu urozmaicenia sobie czasu gdy pogoda nie była plażowa...


....robiliśmy sobie leśne pikniki...

 i zwiedzaliśmy okoliczne mostki...


 ....i rzeczki

oczywiście na rowerach ;-)

chętnie pozując do zdjęć

byliśmy też gośćmi dziecięcego teatru....
gdy przychodził słoneczny front, plażowaliśmy z ogromną przyjemnością w miłym gronie!











o wszelkich porach....
 Niestety... wszystko co dobre szybko się kończy...



A Wy wciąż przed czy już po...?