Niesamowity jest potencjał internetu, poczty elektronicznej, możliwość komunikacji z Wami via blog, przekazania moich przeżyć i myśli do tak wielkiego grona ludzi, również nieznanych mi osobiście.
Jednak autentyczny dreszcz emocji wzudza we mnie prawdziwy, namacalny papierowy list w dłoni... Może jest to kwestia niecodziennosci tego typu korespondencji, może jej namacalnego jestestestwa, świadomość, że chwilę wcześniej była w dłoniach autora... a czego nie są w stanie dać litery na komputerowym ekranie.
Wczoraj znalazłam w skrzynce miłą niespodziankę. Autentyczną kartę świąteczną od najmłodszego brata wujecznego (nota bene czteroletniego)
To było bardzooooo przyjemne! Jeszcze raz dziękujemy!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz