piątek, 16 stycznia 2015

29. Tylko krowa nie zmienia poglądów

Znacie te niedogodności macie/tacierzyństwa?
Nawet jako ciężarna byłam niezachwianego, jak mi się wydawało, zdania, że niemowlę powinno spać od początku życia w swoim łóżeczku.
W jakichkolwiek dyskusjach twardo oponowałam, że branie do swojego łóżka nawet noworodka to występek co najmniej karygodny, niesłużący małżeństwu i rozpuszczający latorośl jak dziadowski bicz.

Już w szpitalu okazało się, że teoria znacząco rozjechała mi się z praktyka i obie noce, które spędziłyśmy na oddziale położniczym, Córeńka spała ze mną w łóżku, przy piersi.
Po powrocie do domu, mimo sprezentowanej nam niani elektronicznej, nawzajem z mężem przekonywaliśmy się, że pozostawienie takiej kruszymy samej w pokoju jest nieostrożne, a może nawet zakrawa o zachowanie niehumanitarne, w związku z czym Mała spala obok naszego łóżka w wózku. Szybko jednak okazało się, że wstawanie do nocnego karmienia jest ponad moje siły i tak Ada zagościła na dobre w naszym łóżku. Im dłużej ta sytuacja trwała, tym bardziej oboje (a może we troje) rozlubowaliśmy się w tym stanie rzeczy. Podejrzewam, że trwałby on nadal gdyby w nasze życie nie wtargnął rak, który zmusił mnie do zaprzestania karmienia piersią (które nieprzerwanie trwało ponad rok również w nocy). W ten oto sposób nadarzyła się okazja do przyuczenia Córci samodzielnego spania w łóżeczku (które przenieśliśmy do naszej sypialni).

Większość nocy i tak kończy się przeniesieniem Małej do naszego łóżka, która wciąż mocno domaga się bliskości mamy i taty. Półgodzinny płacz i lament w jednej sekundzie kończy się gdy tylko ma możliwość przytulić się do jednego z nas. I nawet jeśli niecierpliwie zastanawiam się jak długo potrwa jeszcze ten taniec pomiędzyłóżkowy, to uwielbiam chwile gdy Córcia wczepia się w moją szyję jak mała małpka i przyjemnie mrucząc zasypia w moich ramionach.

Między innymi to doświadczenie nauczyło mnie, aby nie osądzać niczyich zachowań w sytuacji, której sami nigdy nie znaleźliśmy się. Jakiekolwiek wyobrażenia o sytuacjach typowo hipotetycznych często okazują się być co najmniej śmieszne w zderzeniu z rzeczywistością.
Też kiedyś życie dało Wam taką naukę?

8 komentarzy:

  1. Masz rację kochana!Ja miałam bardzo podobnie,zakupione łóżeczko dla córci stało chyba tylko jako ozdoba bo córka nagminnie ladowala w naszym łóżku.Teraz moja panna ma już 17 lat a ja bardzo lubię wspominać chwile kiedy tak bezceremonialnie wlazila między nas:)Piękny czas to był:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już dziś wiem o czym piszesz, Iduś :)
    Ala nocki spędza koło mnie, dla wygody... bo ja taki leniuch jestem, z bólem brzucha po cc... M&A&A.Jak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pamiętasz jak mówiłam? I korzystaj, póki te chwile są w zasięgu ręki! One tak szybko się skończą... ;-( A poza tym to korzystnie dla laktacji tak się wyprzytulać!

      Usuń
  3. Wiem wiem co czujesz! Pamiętam ja, mąż i trójka dzieci w jednym łóżku. Tęsknię za tymi chwilami bo minęły bardzo szybko.Ida pozdrawiam Cię i życzę Ci pozytywnego myślenia a przede wszystkim ZDROWIA , pozytywnego myślenia, optymizmu by pokonać tego perfidnego gada:)))))

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak, my czesto spimy we trojke a Nathalie ma juz 4 latka. Dziecko czuje sie bezpiecznie przy rodzicach, a poza tym to fantastyczna sprawa, gdy dostajesz rana buziaka i przytula sie do ciebie taki maluch.
    Ania Sz.

    OdpowiedzUsuń
  5. hej
    jako mama dwóch dorodnych synow potwierdzam ze takie przedporodowe zalozenia już z miejsca w szpitalu legną w grózach...i większość pozostałych również...żeby nie nosic często na rekach,nie podbiegac na kazde kwilenie...ehh...głupoty jak tu nie tulic i nie lulać takiego rozkosznego malca...do nas do wyrka starszy syn Darus już nie przychodzi ale młodszy Julek (5 latek) i owszem...uwielbiam to...
    pozdrawiam cieplutko
    Ola K

    OdpowiedzUsuń
  6. Wojtuś ma prawie 3 lata i prawie każdej nocy zasypiamy razem, przenoszę go do łóżeczka, a i tak około 5, 6 przychodzi z kołderką i poduszką i tulimy, tulimy. Uwielbiam patrzeć na tą małą buźkę obok. Pozdrawiam jupikjupik

    OdpowiedzUsuń