sobota, 20 grudnia 2014

4. Nothing Compares...


Dzisiejsza rozmowa z niesamowitą Amazonką natchnęła mnie do pewnych przemyśleń, co korzystnie skutkuje spłodzeniem niniejszego posta ;)

Jestem z moim M naście lat, mieszkamy razem od 6-ciu i w tym roku po raz pierwszy mamy choinkę. Nieprawdopodobne???

W poprzednich latach był to szczegół, na który brak mi było czasu i energii. Ot, niepotrzebna, niepraktyczna pierdoła w domu, sprawczyni dodatkowego sprzątania (a przy dwóch złośliwych ;) kotach i tak jest aż nadto).

W tym roku, szczególnie dlatego, że Wigilię spędzamy u nas (drugie tankowanie czerwonej francy zaplanowano mi na 23 grudnia) bardzo chciałam poczuć ten przyjemny świąteczny klimat u siebie w domu.
Całą sobą zapragnęłam, aby rozpachniało się u nas iglastym aromatem, aby wieczorem pogasić wszystkie światła i siedzieć jedynie w blasku choinkowych lampek.

I nagle okazało się, że konieczność kupienia choinki wraz z wszystkimi ozdobami (dziękuję Mamo!!!) stała się nie obowiązkiem, a przyjemnością spaceru, cudnym aromatem w domu, okazją spędzenia paru chwil z mężem przy strojeniu drzewka, ale przede wszystkim błyszczącymi oczami mojej absolutnie zachwyconej Córci.

Dzięki chorobie zaczynam doceniać drobne przyjemności, chwile z kochanymi osobami.
Czuję absolutne szczęście, że...
JESTEM,
MOGĘ,
ŻE RAZEM...
Zaczynam czuć się wyjątkowa. W tym sensie, że widzę jak wiele więcej zauważam, odbieram, czuję...
więcej...
mocniej...
intensywniej...

Gdyby nie rak pewnie byłoby inaczej. Spokojniej, bez tego okropnego lęku, który ciągle łaskocze mnie w gardle. Ale o ile mniej intensywnie??
Czy to moja lekcja? Odrabiam, Panie Boże, pilnie odrabiam! Widzisz, że staram się całą sobą?



Dość miałam już tego sypania, rano odkryłam smętny cmentarz na (nie tylko mojej) poduszce i łyse placki na głowie. Mąż, gdy mnie zobaczył zapytał czy teraz zaśpiewam jak Sinead... na co moja Mam odparła, że owszęęęęę, ale dopiero gdy M. zaśpiewa mi cudnym głosem Eda Sheerana, hehhe!




dobranoc Kochani czytacze!

10 komentarzy:

  1. To ja Tobie Słońce dziękuję za to że jesteś i dzielnie walczysz z gadziną.
    Twój uśmiech jest dla mnie bezcenny
    Jestem dumna że mogę być z Wami i wspierać Was.
    Jeden za Wszystkich, Wszyscy za Jednego. Głowa do góry - nawet bez włosów.
    Kocham Cię. Twoja Mam

    OdpowiedzUsuń
  2. Iduś, ale ślicznie wyglądasz :) i ta choinka super widać ze Ada jest zachwycona :) jestem z Ciebie dumna. Pamiętaj, ze zawsze możesz liczyć na mame Małgosie tate Władka na mnie i Asie!!!! Całym sercem jesteśmy z Tobą!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie wyglądacie pozdrawiamy z miasta na G...


    :) Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra powiedzmy prawdę , chciałaś jak Wojtek:) mieć krótką fryzure na zero:)
    Tak na poważnie, z włosami czy bez- walczymy !

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze uwielbiałam Sinead i zgadzam się z nią, że nic i nikt nie równa się z Tobą Iduniu. To wspaniale, że odrabiasz lekcję życia i że masz taką szansę, wielu ludzi przez całe życie nie dowie się nigdy co znaczy na prawdę żyć! W tym roku polski, skromny film "Ida" zdobywa prawie wszystkie nagrody na całym świecie, wiem, że przyszły rok będzie rokiem Twojego zwycięstwa i zgarniesz wszystkie nagrody. Dlaczego? Because nothing compares to you... Twoja na zawsze, Macocha :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Włosy, włosy..praktycznie, to taaakie niepraktyczne! :) Kochana wygladasz slicznie :) a Adulka coraz wieksza na tych zdjeciach!! :) usciski od nas! M&M&J

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak to jest - ładnemu we wszystkim ładnie !!! Porównałabym Cię bardziej do G.I. Jane !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. I jeszcze tutaj się przywitam :) Wyglądasz ślicznie, bije od Ciebie niesamowicie pozytywna energia... I ten powalający uśmiech :)) Życzę Ci Wszystkiego Dobrego! Tusi@czek.

    "Zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim Cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki, jakie niesie nam los..."

    OdpowiedzUsuń
  10. A mi się przypomniało, że dawno temu chciałaś mieć głowę na zero...tylko Fryzjerka kazała z Mamą przyjść ;)
    M.R

    OdpowiedzUsuń