Moja pierwsza noc bez Aduni. Przykra, samotna, nieprzespana... Pokój obok może być tak blisko, a jednocześnie tak daleko...
Cholerne raczysko odebrało mi możliwość utulenia płaczu, otarcia łez, wytarcia noska, ukojenia obopólnej tęsknoty ;-( bycia mamą, gdy najbardziej potrzeba.
To nie pierwsza rzecz, którą mi już odbiera.
W pierwszej kolejności... poczucie bezpieczeństwa, spokoju, potrzebnego by normalnie żyć...
Od kilku tygodni... samodzielność, niezależność...
Teraz... kobiecość, akceptację siebie...
I tego czego cholerze nie zapomnę nigdy - wyjątkową relację karmienia piersią mojej Córci... o którą musiałam walczyć jak lwica, bo nie była mi dana łatwo i naturalnie. Za którą wylałam morze łez, przeszłam góry trudów, bólu i poświęcenia. Wszystko co trzeba było, bo wierzyłam, że warto.
Gdy znalazłam dziada wciąż byłam BARDZO dumną mamą karmiącą.
Do czasu otrzymania diagnozy te chwile wypełnione były modlitwami by nam tego nie odbierać. Ostatnie nasze karmienie przeżyłam na chwilę przed pierwszą chemią.
Wciąż tęskno mi do tych czułości, były one dla mnie esencją mojej walki o wszystko najlepsze, tak naturalne co mogłam z siebie samej dać, esencją poświęcenia się w miłości do małego Człowieka.
Nienawidzę gdy coś odbierane jest mi siłą, szczególnie gdy z takim zapałem i wiarą nad tym pracowałam. Gdy czuję, że coś ode mnie nie zależy i jestem tylko marionetką w czyichś dłoniach. Mimo, że wiele osób radzi mi się na razie skupiać nad krótkodystansowymi planami, nie wybiegać za bardzo w przyszłość i nie zamartwiać odległymi sprawami, moje myśli dryfują wciąż wokół tego co jeszcze mi gad odebrał z mojej... PRZYSZŁOŚCI.
powrót do pracy, starego, nowego(?) życia...
może powtórkę podróży poślubnej (tym razem we trójkę) do Chorwacji?
drugą córeczkę, o której zaczęłam dopiero marzyć?
Z jednej strony moja nienawiść do gada rośnie z każdym dniem, z drugiej... to takie dziwne nienawidzić czegoś co stworzyło w końcu moje ciało.
Wygonisz stwora i spełnisz wszystkie marzenia. A cała ta sytuacja tylko Cię wzmocni i Was zjednoczy! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKasia T
Kasiu, czy jesteś tą Kasią od trójki uroczych maluchów?
UsuńMama Dominika Juli i Wiktori ;) To ja :) Kasia T.
Usuń;)
UsuńNie myśl o tym co ci zabiera, ale o tym co odkrywasz w tej sytuacji, co poznajesz,
OdpowiedzUsuń