wtorek, 16 czerwca 2015

144. Piłka w grze

Zwizytowałam Pana Ordynatora celem uzyskania informacji jak wygląda procedura kolejnego samookaleczenia, do rozważania którego zmusił mnie rak.
Spodziewałam się długiej procedury sprawdzania mojej poczytalności, a w najgorszym razie chociaż kolejki, która da mi czas...

(by się rozmyślić....?)
(...by zagrać za kilka lat z losem w rosyjską ruletkę o drugie dziecko....?)

- Jeśli jest pani zdecydowana. Wpisuję do zeszytu operacji i wsio! to co? piłka w grze?

Inny lekarz, szanowany profesor przestrzegał by nie podejmować decyzji pod wpływem strachu.
Zastanawiam się czy to w ogóle możliwe.
Cóż innego, jeśli nie strach o własne życie mógłby zmusić trzydziestoletnią kobietę do takiego kroku???
I czy kiedyś można być pewnym tej decyzji?

Piłka w grze...
następne starcie 9 lipca

owariektomia
brzmi łagodnie i niewinnie, wręcz poetycko
czemu więc rozlało pod moimi powiekami wiadra łez?
uczucie jakbym traciła resztkę siebie? jakbym traciła niepoczęte nawet dziecko? dziecko, na które nawet mogłam nigdy nie mieć szansy, po przeczołganiu przez dwie chemie na raz...

dokąd wszystko pozostawało w sferze planów było relatywnie łatwe do zniesienia
dziś, kiedy znam datę
nic nie jest już proste
grzebię nadzieje na swoje szczęście
choć celem jest przecież życie...
pokręcone to strasznie

Za wszelką cenę staram się wyryć w sobie słowa Pani genetyk...
"nie sztuką jest urodzić dziecko, sztuką jest je wychować..."

26 komentarzy:

  1. Ida, przytulam Cię mocno
    :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Iduś...

    Niestety, statystyki sa dość jednoznaczne

    Ja sobie tak myślę, jak wiele kobiet nie wie o swojej mutacji
    i jak to się skończy :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Głowa do góry Ida, masz już swój skarb - wychowuj córę jak najdłużej, jeśli ta radykalna decyzja ma ci w tym pomóc to bierz szansę i nie oglądaj się za siebie... Jeszcze pewnie wiele trudnych decyzji przed Tobą, przed nami wszystkimi, ale wybierasz życie tu i teraz :) nie czas żałować róż gdy płoną lasy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie największym dylematem jest nie to CZY to zrobić, bo to jest oczywiste... tylko KIEDY? czy tak wcześnie, czy nie zaczekać...?

      Usuń
  4. Ida Mała Ruda bardzo mądrze napisała ja też jestem tego zdania , na pewno jest to bardzo , bardzo trudna decyzja ale Ty walczysz o życie i o to żeby wychować swoją piękną córeczkę i jak najdłużej z nią być ...Wiem że nam łatwo doradzać bo nie jestesmy na Twoim miejscu , bardzo Ci i Twojemu mężowi współczuję żę musicie podejmować tak trudne życiowe decyzje i na pewno serce Ci krwawi ., ale moja kochana modlę się za Was i przytulam do serca i jeśli Ci płacz przynosi ulgę to płacz ,.Zosia

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana... Nic nie powiem, tylko mocno przytulę w myślach:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Polecam jeszcze przed zabiegiem skontaktować się z Panią doktor http://www.znanylekarz.pl/diana-hodorowicz-zaniewska/chirurg-onkolog/krakow
    widzę że ma wolne terminy na koniec czerwca. Przyjmuje prywatnie ale jest kierownikiem poradni w szpitalu na Kopernika w Krakowie . Myślę że to właściwa osoba do rozwiania wszelkich wątpliwości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwono dlaczego akurat tą panią doktor polecasz?

      Usuń
    2. Mam 36 lat. Jestem pacjentką Pani Doktor Hodorowicz-Zaniewskiej. Przeprowadziła u mnie zabieg mastektomii z jednoczesną rekonstrukcją oraz symetrię drugiej piersi. Jest cudownym człowiekiem, który widząc moje przerażenie pomógł mi przekuć mój strach w siłę. W szpitalu osobiście opiekowała się wszystkimi swoimi pacjentkami, przyjechała do nas nawet w sobotę w swoim dniu wolnym od pracy by sprawdzić czy wszystko jest z nami ok. Najlepszy specjalista od piersi w Krakowie. Szczerze polecam :) Prosze poczytać opinie na znanym lekarzu, sama prawda :)

      Usuń
    3. P.S. Po mastektomii obudziłam się z piersią :) to naprawdę ważne dla kobiety:) teraz jeszcze 23 czerwca mam wizytę przed rekonstrukcją sutka. Szczerze polecam Panią Dianę :) Zrobiła mi śliczne piersi co ma znaczenie przy tej walce, która i tak nas masakruje psychicznie .

      Usuń
    4. P.S. 2. i wszystko na NFZ .

      Usuń
    5. Polecam tą Panią doktor ponieważ piszesz że masz dylemat . To trudna decyzja , bardzo trudna , myślę że Ona pomogła by Tobie . Czy już teraz czy za chwilę czy wcale ... Nie przechodziłam przez to co Ty ale mam obsesję strachu przed nowotworem .Chodzę na psychoterapię mam nadzieję że ona pozwoli mi wyzwolić się z tych kajdan strachu. Chorowała moja córka , zachorowała jak miała 13 lat ( guz na kręgosłupie i 2 guzy w trzustce ) nie umiem opisać strachu który czułam ale potrzebowałam lekarza któremu mogłabym zaufać , córka leczona była w Krakowie ale ja konsultowałam ją z panią doktor we Wrocławiu , wiedziałam że ona wie co mówi , miała dla mnie czas, wszystko spokojnie wytłumaczyła wszystkie etapy leczenia , napisała list do Pani Ordynator w Krakowie . Dała mi dużo spokoju ducha mimo że odchodziłam od zmysłów. Dziś moja córka ma 17 lat jest zdrowa i śliczna. Przeszła bardzo dużo o czym przypomiają blizny. Badamy się co pół roku ale ja zawsze mam strach na plecach . Dopiero niedawno zrozumiałyśmy jak ważne jest wsparcie psychologa , że z chorobą po chorobie ze strachem nie można tak ciągle żyć jak a bombie. To bardzo trudne . Po mojej córce już widzę pozytywne efekty , po sobie jeszcze nie wiem , chodzę od lutego. Każdy jej gorszy stan , każde gorsze samopoczucie powoduje u mnie czerwoną lampkę a przecież to może być 5 innych powodów. Ludzie tak czasem mają że gorzej się czują :)
      Wydaje mi się Ida że jesteś troszkę zagubiona , nie masz takiego zaufanego lekarza , terapię też Ci polecam :) Wiem że możesz mieć do Krakowa daleko ale czasem może warto spróbować. Ja np. jeżdżę do neurologa z córka do Łodzi bo w Krakowie próbowałam różnych i nikt nam nie pomógł a tam doktor idealny :) Ale się rozpisałam , łącznie ze swoją historią - przepraszam:)

      Usuń
  7. Iduś...przytulam mocno....
    Myślę z tego co napisaly dziewczyny ze ta bolesna w skutkach decyzja,może być w konsekwencji zbawienna ,wiesz o tym przecież......Ida musisz skupić się przede wszystkim na rodzinie którą MASZ...to ONa jest najważniejsza....a nie pogrążać się w totalnej otchłani w tęsknocie za prawdopodobieństwem,którego procent pomyślności jest znikomy....
    Można w przyszłości np.adoptować dziecko........
    Przytulam raz jeszcze.....
    :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Doczytalam jeszcze,ze chodzi Ci o czas.....
    Słonko,ja nie wiem czy przy Twojej mutacji rzeczywiście odwlekanie w czasie jest dobrą decyzją......
    Wsłuchaj się w swój rozsądek.....popatrz na statystyki.....
    :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwszy raz coś napiszę, do tej pory kibicowałam po cichu... zdaje sobie sprawę, że to bardzo trudna decyzja...podziwiam Cię za odwagę, siłę walki z chorobą, tak jak wiele innych walczących kobiet...jesteś mądrą, piękną, młodą kobietą i nic tego nie zmieni...chyba nie ma co odwlekać tej operacji... im szybciej to zrobisz tym szybciej to będziesz mieć za sobą - taki banał... ale czy po nie będziesz mieć spokojniejszej głowy?
    Oczywiście, to wszystko to Twoja decyzja a ja chciałam tylko zaznaczyć, że czytam i wspieram myślami :) Ania O.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się Aniu, że się odezwałaś ;-)
      dziękuję ;-*

      Usuń
  10. Idus,ile osob tyle rad,kazda z nas chce dla ciebie jak najlepiej,ale niestety zadna z nas nie podejmie tej decyzji. Ja od siebie napisze tylko:masz wspaniala coreczke i zrob wszystko zeby miala mamusie zawsze przy sobie. Sluchaj siebie.Ty juz pewnie wiesz...buzka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaak. Każdy lekarz podkreślał że to moja decyzja i muszę ją podjąć absolutnie w swoim JA...
      Myślę że żadna konsultacja nic już tu nie wniesie, bo wciąż jest to dyskusja nie o konkretach lecz o wróżeniu z fusów... Kiedy i czy w ogóle zachoruję...

      Usuń
  11. Myślę, Ida, że podjęłaś wspaniałą decyzję, choć bolesną. Powinnaś być z siebie nieziemsko dumna. Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie ciężko mi.jest tak to postrzegać ale mam nadzieję że to się zmieni...
      Dzięki za miłe słowa!!!

      Usuń
  12. Tak czy siak trzeba bedzie zrobic te operacje, a za 3/4 lata to na bank. Tutaj nie ma mowy o siwdomej decyzji, bo na takie" cos" czlowiek nigdy nie jest zdecydowany i przekonany do konca.
    Potrzebna Ci opinia madrego lekarza do ktorego bedziesz miala zaufanie ;-), ktory spojrzy na to z chlodnym i stanowczym umyslem.

    Ida ! najpierw liczysz sie Ty, pamietaj o tym prosze:)

    troll
    ps.w rosyjska ruletke niet niet !!

    OdpowiedzUsuń
  13. Idusiu ,to ja tego 09.07 zacisnę palce do samej białości.
    Łezki też obetrę (jeśli się pojawią..)
    Pozdrawiam!
    Netka

    OdpowiedzUsuń
  14. A kiedy mogłabyś zacząć starać się o drugie dziecko? Może udałoby się z tym zabiegiem po drugim dzieciaczku? W sumie ciąża to okres ochronny dla jajników, im więcej ciąż tym mniejsze ryzyko raka jajnika. Tylko kiedy skończy się Twoje leczenie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana to nie takie proste przełożenie szczególnie przy mojej mutacji. Nawet Farmakologiczne wyłączenie jajników nie.chroni mnie przed rakiem...

      Usuń