sobota, 9 maja 2015

120. Ene due rike fake...




Pamiętam pewną sytuację.
Jakby zdarzyła się wczoraj, choć minęło kilka lat. Z pozoru kompletnie bez znaczenia, nie powinna wryć się w moją pamięć.
A jednak wryła i teraz czasem o sobie przypomina...
Jestem w pracy. W pokoju mam koleżankę. Każda dłubie w swoim komputerze. Radio rozprasza panującą ciszę. Chcąc nie chcąc czasem coś do ciebie dotrze...
Trwa rozmowa dotyczącą raka. Ktoś z przemawiajacych stwierdza, że wkrótce co czwarty polak zachoruje na raka.
Wówczas nasza firma zatrudniała pięć osób.
Mówię do J....
Zobacz, to znaczy, że przynajmniej jedno z nas tutaj "złapie" to gówno...
Ene...
Due...
Rike...
Fake...

Nie przyszło mi wtedy nawet do głowy, że to będę właśnie ja.
A nawet jeśli... na pewno nie za nadchodzącym zakrętem...
A jednak...

Strzeżcie się.
I błagam, badajcie!
Ręka na pulsie!

19 komentarzy:

  1. Żeby to wystarczyło się badać. ..

    a teraz mam inaczej
    ponieważ tylko co któraś kobieta ma raka piersi to jak siedzę w grupie kobiet to myślę że one są bezpieczne
    ja wyrobielam normę

    OdpowiedzUsuń
  2. Ida, popieram Twój apel całym sercem!
    Badajcie się, a jeśli coś znajdziecie to nie lekceważcie tego!

    Wczoraj dowiedziałam się o śmierci znajomej,
    wyczuła guzek na piersi i zostawiła go samemu sobie.
    Kiedy po roku poszła do lekarza, guz miał już 9cm...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olga,ta ignorancja właśnie kosztuje ludzi śmierć...Ta pani która wykonywala mi mammografię opowiadala min.,ze kobieta od października kiedy to zauwazyla,ze cos się dzieje z piersią (wciągnelo jej sutek)nic z tym nie robiła,syn-lekarz,nikomu nie pisnela o tym...Byla miesiąc temu,wynik beznadziejny...rokowania..mierne,ponoc uslyszała"gdyby pani od razu zrobila badania i pod dala sie leczeniu,bylyby szanse..."

      Usuń
    2. z tą znajomą było podobnie, nie przyznała się nikomu w rodzinie...
      jak lekarz zobaczył co prócz guza już się dzieje z piersią (zmiany na skórze) to aż usiadł :(

      Usuń
    3. To strasznie smutne

      ale może to głupie ale ja się zastanawiałam czy iść do lekarza z moim guzem
      absolutnie nie brałam pod uwagę że to coś groźnego

      Usuń
  3. Ida,absolutnie słuszny apel.Dodam tylko,że nie tak prosto i łatwo zrobić sobie na własne widzimisię Np.mammografię...Za darmo jest i owszem jeżeli jest się między 50-69 rokiem życia..a i wówczas jest za darmo ,ale co dwa lata.Ja nigdy nie miałam badanych piersi,to właśnie dzięki Tobie Kochana się zmobilizowałam.Płacąc prywatnie 100-wę,musiałam dodatkowo stać jeszcze w dwóch kolejkach po cholerne skierowanie.Potem rozmawiałam z panią obsługującą ten sprzęt,że przez takie wymogi,ludzie rezygnują,bo dzisiaj kazdemu się spieszy...Opowiadala mi także,że jest zaszokowana ilością zmian rakowych,że od dwóch lat,to jest jakaś plaga....
    A potem dodała" od 50 jest za darmo..widzi pani,jakie "tłumy"są?Od rana jest pani pierwszą osobą...(a bylam w samo południe)"
    Ja już chyba wspominałam w jaki sposób robią badania w tych słynnych mammobusach..sprzęt fatalnej jakości,notoryczne pomylki w opisach i czeka się b dlugo na wyniki.
    Dlatego najlepiej robić takie badanie w przychodni,szpitalu. Wtedy jest pewność,ze jest ono wykonane prawidłowo,jest pieczatka lekarza,normalny opis,zdjecia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lekarz rodzinny niechętnie daje skierowanie na mammografię, ale ginekolog da raczej bez problemu.

      Usuń
    2. Olguś na ginekologa z NFZ czeka sie u nas.pare miesięcy,wszyscy chodza prywatnie...akurat moja rodzinna dala mi skierowanie z zaznaczeniem,ze to badanie odplatne

      Usuń
    3. U nas nie ma problemu w przychodni NFZ, do której chodzę, do ginekologa mężczyzny można się dostać praktycznie od ręki, bo jest ich kilku, do jedynej kobiety czeka się maksymalnie 2 tygodnie.

      Usuń
  4. Nie musisz mnie przekonywać... Gdy ja nieśmiało myślałam o usg.piersi tuż przed ciążą w wieku 30 lat usłyszałam że jest troszkę za wcześnie... Hmmmmmm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czasem reakcje lekarzy są przedziwne, a przecież to oni powinni być orędownikami profilaktyki

      Usuń
    2. Olga święte słowa ,ale czasami lekarze są bezmyślni ,moja córka 34 lata wyczuła guzek w piersi,poszła do ginekologa która zleciła mammografię i usg i szczerze powiedziała ze ona nie jest specjalistka od piersi i najlepiej gdyby sie zgłosiła do onkologa i córka poszła do niego.Poszła do niego a on zbadał ją i mówi po co pani do mnie przyszła to tylko gruczolak i był bardzo niesympatyczny,a skąd człowiek ma wiedzieć ze to gruczolak przecież nie jest specjalistą.Ręce opadają zamiast powiedzieć dobrze ze pani sie bada ,bo profilaktyka ratuje życie ,to ją tak potraktował.Najlepiej jak cos nas zaniepokoi to najlepiej wybrać się do onkologa a nie ginekologa bo oni nie są specjalistami i sie nie znają .

      Usuń
    3. Ja byłam rok po operacji i moja lekarka rodzinna odmówiła mi skierowania na mammografię, nie muszę chyba dodawać, że w tym samym dniu zmieniłam lekarza...

      Usuń
    4. Popatrz Iduś... Pasowałoby teraz tej lekarce"jeszcze za wcześnie"pokazać Twoją kartę choroby.....co za ignorant i to ma byc lekarz....

      Usuń
  5. Ida ty po prostu posiadasz jakiś szósty zmysł ,Twoje wypowiedziane słowa mają moc sprawczą .Uważaj co mówisz i o czym myślisz,teraz myśl jestem zdrowa pokonałam raka i będę żyła długo i szczęśliwie 😊 .buziaki .Zosia

    OdpowiedzUsuń
  6. Ech, gdyby tylko miec pewnosc ze regularne badania wystarcza :/ ostatnio np. przeczytalam, ze szczoteczka do bad. cytologicznego siega nie glebiej niz na 1cm, podczas gdy szyjka ma ok. 4 - zdarza sie wiec, ze zmiany nowotworowe ktore rozwina sie powyzej tego nieszczesnego 1cm nie zostana odpwiednio szybko znalezione mimo regularnego badania :( i jeszcze tak, chyba tytulem zartu napisze, ze jeden z lekarzy z ktorym ostatnio rozmawialam powiedzial mi, ze kazdy dorosly czlowiek, bez szczegolnych obciazen w wywiadzie i dolegliwosci powinien raz w roku robic usg jamy brzusznej, rtg klatki piersiowej, usg gin. i piersi jesli to kobieta, do tego kontrola znamion i bad. krwi i moczu - wszyscy wiemy jak bardzo to niemozliwe, albo przynajmniej trudne do wykonania :/ mysle wiec, ze mimo calej swiadomosci i woli do bycia zdrowym na pewne rzeczy po prostu nie mamy wplywu, albo nasz wplyw jest znikomy...
    Trzymaj sie Idus dzielnie, sciskam Cie goraco :* o.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ech, gdybym dzisiaj sobie przypomniała ile rozmów, ile myśli...
    W poprzedniej pracy miałam kolegę, pracował w firmie obok. Ot znajomy, mówiliśmy sobie "cześć" czasami gadaliśmy. Jak zmieniłam pracę czasami go widywałam, robiliśmy zakupy w tym samym markecie. Potem dowiedziałam się, że boryka się on od kilku lat z rakiem jelita...pamiętam, ze byłam w szoku, bo był taki radosny i nie sprawiał wrażenia chorego...zrobiło mi się wtedy strasznie głupio, bo pamiętam, że powiedziałam mu kiedyś, że schudł i zajebiscie wygląda i zazdroszczę mu siły walki w odchudzaniu...a on był chory...Niestety dwa lata temu w sylwestra zmarł, dowiedziałam się od wspólnego znajomego. Wstrząsnęło mną to dogłębnie, chociaż jak pisałam, nie był to jakiś bliski znajomy. To była moja chyba jedyna styczność z rakiem nim zachorowałam...kto by pomyślał, że dwa lata później i ja będę chora. On też był młody, ciężko mi było uwierzyć w takiego pecha. Dzisiaj zdaję sobie sprawę jak wszystko się zmieniło... ja dzisiaj jestem radosna i pełna energii i ludzie się dziwią. Ironia losu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja pamiętam rozmowę w gabinecie lekarza orzecznika, kiedy zaczynałam pracę. Pytanie "Czy ktoś w rodzinie chorował na (...) nowotwór" Odpowiedziałam, że nie zgodnie z prawdą. Po kilku latach zmieniłam pracę. Ten sam lekarz, ten sam gabinet, koleje badania wstępne to samo pytanie. Odpowiedź " Tak" plus wymienianie osób z grona najbliższych taty, babci (mamy mojej mamy), cioci (siostry taty) i wujka (brata mamy). Koszmarne uczucie. Lekarka jakoś dziwnie na mnie spojrzała wtedy i pokiwała głową. To gówno jest wszędzie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń