czwartek, 9 czerwca 2016

245. Poważne rozmowy

Najsłodszy Owoc mojego jestestwa dorasta do coraz poważniejszych rozmów. Świadomie zaczyna wyrażać swoje opinie, lęki, myśli. Zachwyca mnie tym, wzrusza, zaskakuje... Wychowanie Jej to sens mojego życia i największa radość...

... ZASZCZYT

Codziennie (oprócz weekendów, kiedy w domu jest Tata), pielęgnujemy nasz wieczorny rytuał.

Ja i Ona
w Jej małym łóżeczku
czytamy
krótko omawiamy dzień
gasimy świało
w ciemności wyszeptuję do małego, uważnego ucha...
Aniele Boży stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój...
zasypiamy wtulone w siebie, splecione ciałem i duchem...



Jeden z ostatnich wieczorów, w ciemności odzywa się mój najukochańszy głosik:

- Mamuniu... bardzo tęskniłam do Ciebie wczoraj...
- Przepraszam, Słonko, że nie zdążyłam wrócić zanim usnęłaś, ale pan doktor był bardzo bardzo daleko i długo wracałam...
- Martwiłam się o Ciebie... ale tylko troszeczkę
- ??
- Bałam się troszkę, że pan doktor zabierze ci drugiego cycusia... ale tylko troszkę...

gula w moim gardle nie daje mi nic powiedzieć... w końcu zapewniam...
- Nie martw się, wszystko jest dobrze z drugim cycusiem
- To znaczy, że jest wciąż ten cycuś??
- Tak, kotek, jest...śpij...


W takich momentach czuję przejmującą bezradność i żal, że nie byłam w stanie oddalić od nas tych zdarzeń, że gdzieś obok nas wciąż jest obecna ta historia, która w różnych sytuajach wypływa jak plama oleju na wierzch i nie da sie zatopić, nie da o sobie do końca zapomnieć...

Tłukę sobie do głowy, wielkim młotem
"najważniejsze, że jestem! życie to nie koncert życzeń!"

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Aaaaaaaaleeeee babol!!!!! 😊

      Usuń
    2. uuu, widzę, ze z ortografii mieliśmy celujoncy :p

      Usuń
    3. Nikt mi teraz nie uwierzy, że z natury jestem polonistkąv😑

      Usuń
    4. nie no, uwierzą, przecież nikt nic nie widział :p

      Usuń
  2. chyba nie ma chorej mamy, która nie miałaby takiej refleksji...
    ale skoro nie jest możliwe ( a nie jest) oddzielenie dzieci ot tego, co się dzieje w rodzinie, to sukcesem jest, że córka umie zwerbalizować swoje obawy, zwierzyć się, że nie boi się w środku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Idusiu,masz kochaną i mądrą córcię.To zadziwiające,po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu,ze dzieci o wiele bardziej czują i rozumieją,niż moglo by nam się wydawać.
    Buziaczki dla Ciebie i Ady :****
    (wiesz,że planowałam dać mojej córci na imię-Adrianna (choc to pewnie inne nz -Ada,ale po zdrobnieniu tez Ada:-) Będzie jednak synek:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chciałam m.in Adasia gdyby był chłopiec ;-)

      Usuń
  4. dzieci rozumieją więcej niż nam się wydaje, dobrze, że mam tylko psa i kota bo bałabym się co z niego by wyrosło:) Ale są ludzie jak Ty, którzy są stworzeni do macieżyństwa:) Twoja córka ma szczęście:)
    buziloe

    OdpowiedzUsuń