środa, 17 maja 2017

281. My, Ziemianie

Kocham zwierzęta...




... i przez całe swoje życie uważałam że zjadanie ich jest w porządku...



Chciałam wierzyć, że w naszym, cywilizowanym kraju istnieje humanitarny chów i humanitarny ubój...

Niestety przemysł mięsno-mleczny dokłada wszelkich starań, aby ten mit żył, a nam, ludziom, jest z tym bardzo... BARDZO! wygodnie.


Zupełnie przez przypadek trafiłam na dokument - Earthlings...



Zabolało
Wstrząsnęło mną na wiele dni i otworzyło oczy i umysł
W głowie kołatało się pytanie "czy na prawdę chcesz w tym uczestniczyć??"
Nie byłam w stanie zagłuszyć tej myśli
I chyba już nie chciałam... Byłoby to wbrew mojemu sumieniu i wbrew poczuciu mojej wrażliwości na krzywdę bezbronnych.

Polecam Wam bardzo serdecznie ten dokument.

Odmawianie ujrzenia prawdy i posiadania tej wiedzy równe jest odwracaniu wzroku, gdy jesteśmy świadkiem bicia dzieci, maltretowania psa, gdy odwracamy się na pięcie, gdy w ciemnym zaułku ktoś katuje bezbronnego człowieka...



Koniec końców oczywiście każdy ma prawo podejmować swoje własne, niezależne decyzje czy one się komuś podobają czy nie, natomiast głęboko wierzę, że aby podejmować świadome decyzje należy mieć pełną wiedzę. I tą daję Wam tutaj na talerzu.
Bierzcie i jedzcie....
A potem podjemujcie ŚWIADOME decyzje. I żeby nie było...wcale nie twierdzę, że jest tylko jedna słuszna droga. Są natomiast na pewno lepsze i gorsze...





11 komentarzy:

  1. hmmmm
    moj organizm bardzo źle reaguje na brak mięsa
    kilka razy próbowałam
    poddałam się

    żal mi zwierząt nawet jakby były zabijane najhumanitarniej na świecie

    ale nie zostanę weganką na razie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja myślę że wszystko jest kwestią motywacji...
      Poza tym jest masa innych rzeczy z których można stosunkowo łatwo zrezygnować... Skórzana odzież i akcesoria, które wcale nie są produktem ubocznym po hodowli na mięso...
      Mleko? Nabiał?
      Każda nawet najmniejsza zmiana na lepsze jest tego warta niż wspieranie tego brudnego biznesu.
      Zależy ile warte jest dla nas istnienie tych najmniejszych...

      Usuń
    2. wiesz, ja już chyba za stara jestem na ratowanie świata
      choć mnie przeraża ilość zła na świecie
      czy sprawdzasz gdzie zostały wyprodukowane Twoje ubrania?
      czy nie pracowały w fabryce dzieci w koszmarnych warunkach?
      a czy może powinniśmy pomóc uchoddźcom z Syrii?
      wybudować studnię w Sudanie?

      chciałabym, żeby świat wyglądał inaczej...

      Usuń
    3. Rybeńko przecież wielkie zmiany dzieją się małymi krokami... A czy fakt że nie da się zmienić wszystkiego na lepsze oznacza, że nie many robić nic dobrego....? Nie, takie rozumowanie do mnie nie trafia...

      Usuń
    4. nie o to mi chodzi
      ale człowiek jadł zwierzęta od zawsze
      i to się nie zmieni
      może można walczyć o humanitarny ubój raczej?

      wydaje mi się, że wegetarianizm nie jest sposobem walki o lepszy świat

      ale oczywiście, że staram się robić swoje małe kroczki coby działo się ludzkości coraz lepiej

      Usuń
    5. Rybeńko, polecam Ci obejrzeć film na youtube Cowspiracy, który przesadził moją decyzję o próbie skończenia z miesem i przynajmniej ograniczenia nabiału. Też nie zdawałam sobie sprawy z tego, że prawda jest taka że za kilkaset lat nie będzie innego wyjścia jak weganizm...
      A to, że jednostka zmienia świat jest faktem. W grupie siła... Dla przykładu kilka pierwszych z brzegu faktów:
      "W samych Stanach Zjednoczonych spożycie mięsa w ciągu ostatnich 10 lat spadło o 10%! Zgodnie z danymi USDA, w 2014 roku liczba zwierząt wykorzystywanych w hodowli spadła o 400 milionów, w stosunku do roku 2007!"

      To tak jak ze zbieraniem kasy dla potrzebujących... Jeśli chora na raka kobieta próbuje zebrać 500 000zl na leczenie jednostka mogłaby powiedzieć... Co moje 50 zł zmieni w tej sytuacji? Nic... Bez sensu.... Nie warto...

      Usuń
  2. A jednak warto... Bo w grupie nasza siła...!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj ,Iduś, mimo późnej ,nawet i na mnie pory,muszę napisać: popieram Cię z całego serca! Dokumentu nie obejrzę, bo domyślam się, że są tam obrazy, które na zawsze zostaną pod powiekami. Widziałam parę filmów o ubojniach (nie do końca wytrwałam na nich, rzecz jasna) w Niemczech .Jest chyba jedna taka w 100% humanitarna (jeśli tak masowy ubój można nazwać humanitarnym)- tam świnki są najpierw uśpione gazem( trochę głupio się kojarzy) i dopiero wtedy ( jak w narkozie) zabijane prądem. Jak dzieje się to w innych -czyli normalnych ubojniach ? - strasznie : przerażone śmiertelnie zwierzęta (słyszą odgłosy tych zabijanych) są traktowane prądem i większość ten prąd w końcu zabija,( ale nie tak od razu) ale ,nie pamiętam jaki procent przeżywa i się męczy.Wtedy jeszcze żywe zawisają na hakach.....resztę można sobie wyobrazić- ja dalej nie mogłam oglądać ani słuchać. O krowach , cielakach w ogóle nie dałam rady ani o jagniątkach :(
    I zgadzam się, że ludzie zawsze jedli mięso- oczywiście tylko sobie to mięso sami wyhodowali i nie wozili zwierzaka kilkaset/ kilkadziesiąt kilometrów (stres!! i urazy,połamane kości) i tam nie spędzali do masowej ubojni. Żyła kiedyś taka świnka, była karmiona, nie musiała mieszkać w tłoku takim, że
    boki ciała obdarte ze skóry. I któregoś dnia przychodził jej kres- smutne,pewnie,ale nie okrutne do granic możliwości ; tak jak jest to w dzisiejszych czasach. Nie wspomnę o chorobach, lekach itd
    Sama jadam tylko drób i to drób szczęśliwy (tzn pewnie jak go jem,już szczęśliwy nie jest) za życia , bo chodził sobie po polu i lesie (taki półdziki to drób :p ) i skubał na co miał ochotę (wiem bo co tydzień od dwudziestu lat jestem na tym gospodarstwie ekologicznym). Mięso jest drogie, nawet bardzo, więc jemy sporadycznie ( poza tym te kurczaki są tylko 2x w roku zabijane w liczbie ok 20 sztuk) -kupuję i zamrażam. Ssaków nie jem już od wielu lat, a moja Córka też przestała jeść zwierzątka jak miała 6 lat (teraz niestety jada, przeważnie tylko drób, bo wyszła za mięsożercę ).Masowa hodowla zwierząt powoduje ogromne problemy natury ekologicznej a także zdrowotnej. Nawet ma wpływ na powstawanie nowotworów np piersi czy niepłodność męską głównie.
    O jeny, mogłabym normalnie partię jakąś założyć, która walczyłaby z tymi molochami zwierząt hodowanych i zabijanych w okrutnych i nieprzystających w żaden sposób do naszych nowoczesnych i jakże cywilizowanych(!) czasów.
    Tylko do ubojni nie wpuszcza się kamer telewizyjnych ani dziennikarzy- to wszystko dzieje się za zamkniętymi szczelnie drzwiami a ludzie starają się nie wiedzieć ile tam bezsensownego bólu i cierpienia.
    Dobrze, że tak późno bo bym pewnie pisała i pisała; ale chyba pójdę pospać.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Ajdo... Ludzie nie chcą wiedzieć...
      Na innym filmie widziałam jak zachowują się świnie w tych komorach gazowych i niestety to nie jest ani szybka śmierć ani bezbolesna ani bezstresowa... 🙁🙁🙁
      Twoja postawa uważam że jest złotym środkiem dla tych którzy nie chcą zupełnie rezygnować z mięsa... Brawo!

      Usuń
  4. Nie ten gaz to było bez sensacji-bo on nie zabijał a tylko usypiał, żeby zabijanie odbywało się niejako "w narkozie".
    U mnie to jedzenie drobiu tak może 1-2 x w miesiącu, ale właśnie myślę czy nie zrezygnować zupełnie....pomyślę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bogusia nie żyje.

    OdpowiedzUsuń