piątek, 3 lipca 2015

155. Solą w oku...

...jest dla mnie ciągłe bywanie w "moim" szpitalu, który jest głównie szpitalem położniczym, posiadajacym jedynie oddział onkologii.
Każda ciężarna krzyczy na mnie swoim szczęśliwym brzuchem, że nigdy więcej dla mnie ten stan się nie ziści.



Gdy zaczynałam tam leczenie powiedziałam mężowi, że aby odczarować złe konotacje, które utrwaliły się w mojej głowie odnośnie Szpitala Świętej Rodziny, będę musiała urodzić tam dziecko by tym razem dla odmiany poczuć bezbrzeżne szczęście w tych murach.
Geny chciały, że już zawsze na widok Szpitala Madalińskiego żołądek będzie podchodził mi do gardła, serce będzie waliło jak oszalałe, a w głowie huczał głośnym echem strach.

18 komentarzy:

  1. NA Madalińskiego leżałam na patologii ciąży...

    Iduś
    pomyśl sobie, gdybyś zdecydowała się na kolejną ciążę i zachorowałabyś np. tuż po urodzeniu drugiego dziecka
    co byś wtedy czuła?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ida,ale pomyśl,że jednak masz farta,bo masz Adę....a mógłby być o wiele gorszy scenariusz......
    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rybenko, Owocku... Ja to wiem swoim umysłem, ale serce woła co innego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem,
      nie da się kierowac emocjami
      Ale wiesz, jak inaczej pokazać, że się jest obok i wspiera?
      gada się banały

      Usuń
    2. To w gruncie rzeczy nie są banały. Tylko że nie docierają do pewnych poziomów umysłu.... Tak jak ktoś mi dziś powiedział chyba muszę to wypłakac, dać sobie prawo do żałoby.

      Usuń
    3. Ida, mało komentuję, bo cóż powiedzieć, jak słów brak... Ale to mądre, co napisałaś. Daj sobie prawo do żałoby. Do tej gamy uczuć. Żałoba ma wiele etapów: niezgoda, bunt, rozgoryczenie, ogromny smutek .... i jeżeli kiedykolwiek masz dojść do etapu akceptacji, to poprzez przeżycie i wyrzucenie tych emocji żałoby. Trudno je pominąć lub zagłuszyć rozsądkiem. Płacz może być bardzo oczyszczający, nie zawsze jest oznaką słabości. Każdy inaczej przechodzi żałobę, znajdziesz w sobie, co Tobie pomaga. Tego Ci życzę z całego serca :**** Siły i wytrwałości także, ale wiem, że te w sobie masz :)))

      Usuń
    4. Dziękuję za to co napisałaś :-*

      Usuń
  4. Idusiu....:*** i przytulam.....przykro mi ze nie jestem w stanie nic więcej zrobić ale będę zawsze przy Twoim blogu wirtualnie przy Tobie....

    OdpowiedzUsuń
  5. Idus w calej tej sytuacji postaraj sie na chwile nie myslec o tych zlych rzeczach tylko popatrz z innej strony:masz cudownego meza i najwspanialsza zdrowa corcie. Tworzycie cudowna rodzine i to naprawde czuc.Wiem,ze marzysz o jeszcze jednym dziecku. Wiem,ze serce wola o takie malenstwo...ale czasami zycie pisze dla nas inny scenariusz.Zycze dobrej decyzji i calkowitego spelnienia w macierzynstwie. Niewiele moge,ale pamietaj,ze jestem ...

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozum swoje a serce swoje. Nie jestem w stanie napisać nic, żeby Ci się zrobiło lepiej. Nie ma takich słów Iduś. Nie napiszę Ci, że przestanie boleć, bo nie jestem hipokrytką. Sercem przy Tobie:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ze strony Fundacji Chustka

    "Rozmowa z Magdą, psychoonkologiem. Prosimy, potraktujcie tę treść jako uniwersalną, mogącą dotyczyć nie tylko chorujących na raka, ale KAŻDEJ przewlekłej, poważnej choroby w rodzinie. Mowa jest o tym co może zrobić rodzina, kiedy ktoś bliski zachoruje.
    - oferuj tylko taką pomoc jaką rzeczywiście możesz dać
    - nie pocieszaj, nie mów „wszystko będzie dobrze”, to irytujący slogan
    - nie przepytuj, czy chory zjadł, czy zrobił to, albo tamto - pytaj o to czy możesz teraz w czymś pomóc
    - chory potrzebuje fizycznego wsparcia w codziennych sprawach, został czasowo wyłączony ze swojej roli małżonka, rodzica, pracownika
    - nie bierz się za „profesjonalne” wsparcie emocjonalne, jeśli nie jesteś terapeutą
    - nie wchodź na grząski teren rozmów na które nie jesteś gotowy,
    Jak rozmawiać z chorym, żeby pozostać szczerym, pomocnym i nie zamęczyć pytaniami chorego, a nowymi obowiązkami siebie."

    https://www.youtube.com/watch?v=jCjVHSPvaCs

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obejrzałam kilka odcinków vloga kobitki i baaardzo przyjemnie się jej słucha. Chyba zdarzy mi się jeszcze nie raz...

      Usuń
  8. Iduś :*
    https://www.youtube.com/watch?v=kgAqSvhNxbc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;-* trochę nie mój klimat, ale nieźle się słuchało.

      Usuń
  9. Ida, moj szpital tez polozniczy z oddzialem onko.. I tez od poczatku mijalam sie z ciezarowkami, czekalam z ciezarowkami, ogladalam ich piekne pekate brzuszki.. ja swoja diagnoze uslyszalam dwa miesiace po poronieniu mojej pierwszej, wyczekanej ciazy.. ja wiem, ze to co pisze, nie pomaga, bo to nie Twoja sytuacja, tylko moja.. ze Ty rozumiesz, ale nic nie wyciszy tego pragnienia.. ;) ale nawet nie wyobrazasz sobie, ile bym dala za to, zeby juz jedno dziecko miec, jejkus, mogliby mi wszystko wyciac, zebym tylko juz byla mama.. i musialam nauczyc siebie, ze na przekor wszystkiemu, i tak bede szczesliwa, bo chce zyc :). Bo jesli bede sie gnebic tym, ze nie jestem mama, to bede sobie samej szkodzic, bo przeciez stres (szczegolnie dlugotrwaly) dla pacjetow onko to jak oliwa dla ognia..

    buzki. :***

    K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi Kas. Mam nadzieję że obie jeszcze będziemy szczęśliwe...

      Usuń
  10. Droga Ido,dzis w tv slyszalam doktorka ktory za kilka dni dokona pierwszej w Polsce operacji przeszczepienia jajnika młodej pacjentce ktora miala nowotwor i usuniety jajnik i przedwczesna menopauze w zwiazku z tym faktem.Na swiecie takie operacje sie juz z powodzeniem przeprowadza.Nawet kilka pan dzieci urodzilo z przeszczepionym jajnikiem.Trzymam za Ciebie kciuki:-*:-*:-*jestes wspaniala:-*

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja nie będę miała dzieci. W ogóle. Jedną ciążę straciłam, a potem, gdy znów chciałam się starać o dziecko, okazało się, że mam raka jajnika. Dałabym wszystko, by być mamą jednego dziecka... Umiej cieszyć się tym, co masz. Pozdrawiam ciepło. K.

    OdpowiedzUsuń