Kolejny raz poległam z postanowieniem niejedzenia słodyczy.
Pół wieczoru robiłam wszystko by nie ćwiczyć (abstrahując od tego, że istotnie miałam sporo do zrobienia), a mega wielka czekolada Oreo w duecie z gorącą herbatką baaaardzo mi w tym pomogła.
Mam poczucie klęski
i winy
lepiej pomyślę o tym jutro....
A dzień był przyjemny...
Oj Ida, jak ja dobrze znam to uczucie klęski...
OdpowiedzUsuńSłodycze to moja wielka słabość i nałóg
cusz
OdpowiedzUsuńżycie ze suodyczami jest podobno pienkne:))
Oj tak!!!! Czy to dlatego raczyska je uwielbiają??
UsuńNo ja przy moich zajebistych tendencji do tycia,gdybym byla uzależniona od słodyczy to już nie wiem jakbym wyglądala ...Na szczęście nie jestem:-)
OdpowiedzUsuńIdusia ale Ty nie masz tych tendencji,wiec jak raz kiedyś zjesz troche wiecej slodkiego to nic Ci nie będzie,byle nie codziennie,piękne te zdjęcia:*
Bo ja tyje tylko w trzech miejscach... :-P i dwa wlasciwie mi odpowiadają nawet, a to.trzecie piekne było tylko w ciąży...
Usuńpięknie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńna szczęście czekolady nie kuszą mnie, ale ciasto zwłaszcza domowe uwielbiam
Prawdziwa Scarlett O'hara ;))
OdpowiedzUsuń:*
Poznałaś się ;-)
Usuń:)))
Usuń