Olguś,ja nieonlologiczna,ale właśnie,dzięki Wam...Magduszce,Anuk,Idzie i wszystkim tym którzy mają to za sobą i udzielają sie na blogach wiem i jestem świadoma tego co odczuwa i czego oczekuje chory czlowiek....
Ja juz bylam u Anuk,teraz zagladam do Ciebie. Obie jestescie wyjatkowe. Ja nie mam raka(a moze juz mam,tylko jeszcze nie wiem),ale po czesci wiem przez co przechodzicie.Juz jako mala dziewczynka bylam z mama podczas jej walki z tym gadem.Cale moje dziecinstwo bylo z rakiem w tle.Wyjazdy mamy do szpitala na operacje,chemioterapie,radioterapie.1wrzesnia zaczynalam pierwsza klase,a mama lezala na stole operacyjnym i czekala na amputacje piersi. Bol,lzy,brak akceptacji samej siebie.Potem byla chwila spokoju,niby wszystko wrocilo do normalnosci,ale rak czail sie w ukryciu,by ponownie zaatakowac ze zdwojona moca.Kolejna operacja,a potem juz bylo tylko gorzej.Najpierw przerzuty do kregoslupa,pluc,a na koniec potwor zaatakowal mozg.Tego co mama przezyla nie da sie opisac. Ja jako mala dziewczyna widzac ten niewyobrazalny bol najukochanszej osoby nie potrafilam tego zniesc. To bylo nieludzkie. Nikt nie powinien tak cierpiec.Mama cierpiala,a ja modlilam sie zeby nie odchodzila,zeby byla z nami jak najdluzej.Chcialam ja miec,przytulac,mowic do niej.Niestety...Juz wtedy zmienilam sie bardzo.Nauczylam sie cieszyc drobnostkami,zyc chwila.Strach,ktory mnie przesladuje jest silniejszy ode mnie. Na pytanie czego sie boisz,zawsze odpowiadam:RAKA.Idus,troche sie otworzylam,moze za bardzo-przepraszam.Z jakiegos powodu stalas sie dla mnie bliska.Z calego serca zycze tobie,Anuk,Marzenie szybkiego powrotu do zdrowia i do takiej zwyklej codziennosci.Wiem,ze juz nigdy nie bedzie u Was tak jak przed diagnoza,bo strach bedzie na kazdym kroku,ale trzymam kciuki zebyscie sie pozbyly tego dziadostwa raz na zawsze. Sciskam cie mocno. Stala czytaczka Marta
Ja dlatego nie martwię się upływającym czasem, bo cieszy mnie, ze moje dzieci stają się coraz starsze, i brak mamy będzie dla nich czymś innym niż dla małego dziecka...
Dziekuje dziewczyny za odzew.Teraz sama jestem mama,ale wspomnienia nadal bola.Wizyty u gina regularnie,ale genetyki nie robilam. Wiem,ze powinnam ale...No wlasnie,ale odkladam to usprawiedliwiajac sie brakiem czasu itp.A tak naprawde to chyba lek przed wynikami. Pewnie wiecie o co chodzi. Wiem,ze musze zrobic te badania.Juz nawet tata naciska.Pozdrawiam i jestem z Wami.Marta
proponuję przyjąć dobry plan działania 1. założyć jakieś konto, widać, żeś bardzo fajna babka, a z anonimami źle się rozmawia i pamięta 2. ogarniasz czasowo się i rodzinę, idziesz na badania genetyczne, toż to tylko krwi trochę utoczą 3. pozostajesz w stałym blogowym kontakcie, my Cie tu tulimy, wspieramy i w ogóle jesteśmy bardzo miłe
( Ida mam nadzieję, mnie nie opierdzieli za wtrońcaństfo:))
Ida na pewno Cie nie opierniczy:)Do Ciebie Rybenko tez zagladam i kiedys niesmialo zostawilam komentarz,wprosilam sie na kawke i pytalam o nowa fryzurke.Wiem,ze nie lubicie anonimow.Troszke juz o mnie wiecie. Super z Was babki. A moze do imienia dolacze cos charakterystycznego i bedzie wiadomo ktora to Marta?Juz stad uciekam,bo Idusia naprawde sie wscieknie. Polozna Marta:)
Wścieknę? A czym? Miło mi że tu jesteście i na prawdę rozmowa nie musi się toczyć wokół moich spraw!! Marteczko! Nie chcę naciskać, wiem że do badań trzeba dojrzeć ale ze swojej perspektywy wiem że warto wiedzieć wcześniej. wiesz...głównie o te jajniki chodzi, bo wykrywalność wczesnego stadiun raka jajnika jest bardzo marna. Piersi to można mieć pod szczegółową kontrolą z dużym bezpieczeństwem ale jajniki już nie.... Zrób to dla sswoich dZieci!! :-*
to nie to, ze nie lubimy to jest kwestia odbioru czytasz komentarz i pierwsze c się rzuca w oczy, to awatarek, nick i jak to anonim, to nic nie mówi bardzo źle się tak rozmawia i tyle traci na tym komunikacja z żadnym anonimem nie mam kontaktu, kilka kojarzę, troszkę, teraz tez mi coś przypomniałaś, ale to zaraz zaniknie, to pamiętanie to biologia i psychologia
będąc anonimem musiałam u Ciebie, Rybko klikać w jakieś hamburgery żeby móc opublikować komentarz ;pp Bardzo mnie to wkurzalo, bardzo Można powiedzieć, że od tej pory nie lubię hamburgerów ;PPP
ooo, mnie też to przekonuje! raz dla jaj chciałam u siebie napisac komentarz anonimowo, myślałam, e się zadzierzgnę!!! dlatego może trzeba podziwiac anonimy??
He he, że niby takie wytrwałe i cierpliwe w klikaniu w hamburgery, steki i torty? No, to nie było fajne I jeszcze te ciągłe podpisywanie się wkurzalo mnie, zwłaszcza ze mam bardzo popularne imię i inne anonimowe Anie się wpisywały ;))
Imie Ania jest baaardzo ladne.A teraz odpowiedz dla Idy:w zawodzie mam tylko roczny staz,po ktorym wrocilam w rodzinne strony i w swojej okolicy pracy nie znalazlam.Zycie potoczylo sie inaczej. Zawod jest piekny,ale tez trudny. To nie tylko cud narodzin. Praca na ginekologii operacyjnem wiaze sie z patrzeniem na cierpienie i odchodzenie...Nie zaluje lat nauki,praktyk bo tego co przezylam nikt mi nie odbierze.Pierwszy widok porodu to niesamowite emocje. Az dotad mam ciary jak o tym mysle. A przy pierwszym samodzielnie odebranym porodzie jest taka adrenalina. Cos wspanialego.To byly cudowne lata:)Juz nie zanudzam. Wzielo mnie na wspomnienia. Cwicz lapke. Ucaluj corcie od takie ciotki co kocha malenstwa.polozna Marta
Mel,ale Ań jest milion a taka jak Ty-Mel jest tylko jedyna w swoim rodzaju,dlatego Aniu,dla mnie będziesz Melanią,dobrze?Lubię Cię Kobieto,żałuję,że nie mieszkamy gdzieś bliżej siebie.Odnosnie Ań:-)mam przyjaciolke Anię ,potem dwie które baaardzo lubię poznane przez Internet,kolejna doszla miesiąc temu poznana na wywiadówce,tez niezwykla osoba.Teraz sie okazało,ze Ty tez Ania,ale dla mnie Mel,ok?
Ale ja mam refleks...teraz zobaczyłam, ze tu mnie linkowałaś - dziękuję, pewnie stad miałam nagle tyle wejsc na bloga w jeden dzień (ponad 800 ;)) NIe chciałam CI w głowie grzebać :D
Anuk napisała samą prawdę. Tak to właśnie wygląda i dlatego my onkologiczne rozumiemy się bez słów ...
OdpowiedzUsuń:*
Olguś,ja nieonlologiczna,ale właśnie,dzięki Wam...Magduszce,Anuk,Idzie i wszystkim tym którzy mają to za sobą i udzielają sie na blogach wiem i jestem świadoma tego co odczuwa i czego oczekuje chory czlowiek....
UsuńJa juz bylam u Anuk,teraz zagladam do Ciebie. Obie jestescie wyjatkowe. Ja nie mam raka(a moze juz mam,tylko jeszcze nie wiem),ale po czesci wiem przez co przechodzicie.Juz jako mala dziewczynka bylam z mama podczas jej walki z tym gadem.Cale moje dziecinstwo bylo z rakiem w tle.Wyjazdy mamy do szpitala na operacje,chemioterapie,radioterapie.1wrzesnia zaczynalam pierwsza klase,a mama lezala na stole operacyjnym i czekala na amputacje piersi. Bol,lzy,brak akceptacji samej siebie.Potem byla chwila spokoju,niby wszystko wrocilo do normalnosci,ale rak czail sie w ukryciu,by ponownie zaatakowac ze zdwojona moca.Kolejna operacja,a potem juz bylo tylko gorzej.Najpierw przerzuty do kregoslupa,pluc,a na koniec potwor zaatakowal mozg.Tego co mama przezyla nie da sie opisac. Ja jako mala dziewczyna widzac ten niewyobrazalny bol najukochanszej osoby nie potrafilam tego zniesc. To bylo nieludzkie. Nikt nie powinien tak cierpiec.Mama cierpiala,a ja modlilam sie zeby nie odchodzila,zeby byla z nami jak najdluzej.Chcialam ja miec,przytulac,mowic do niej.Niestety...Juz wtedy zmienilam sie bardzo.Nauczylam sie cieszyc drobnostkami,zyc chwila.Strach,ktory mnie przesladuje jest silniejszy ode mnie. Na pytanie czego sie boisz,zawsze odpowiadam:RAKA.Idus,troche sie otworzylam,moze za bardzo-przepraszam.Z jakiegos powodu stalas sie dla mnie bliska.Z calego serca zycze tobie,Anuk,Marzenie szybkiego powrotu do zdrowia i do takiej zwyklej codziennosci.Wiem,ze juz nigdy nie bedzie u Was tak jak przed diagnoza,bo strach bedzie na kazdym kroku,ale trzymam kciuki zebyscie sie pozbyly tego dziadostwa raz na zawsze. Sciskam cie mocno. Stala czytaczka Marta
OdpowiedzUsuńMarta:**
UsuńPoruszająca historia...
Ja dlatego nie martwię się upływającym czasem, bo cieszy mnie, ze moje dzieci stają się coraz starsze, i brak mamy będzie dla nich czymś innym niż dla małego dziecka...
Marta :*
UsuńTaaaa... To jest ten wspólny mianownik, niestety...
UsuńMarta, a badasz się? sprawdziłaś genetykę?
Dziekuje dziewczyny za odzew.Teraz sama jestem mama,ale wspomnienia nadal bola.Wizyty u gina regularnie,ale genetyki nie robilam. Wiem,ze powinnam ale...No wlasnie,ale odkladam to usprawiedliwiajac sie brakiem czasu itp.A tak naprawde to chyba lek przed wynikami. Pewnie wiecie o co chodzi. Wiem,ze musze zrobic te badania.Juz nawet tata naciska.Pozdrawiam i jestem z Wami.Marta
Usuńproponuję przyjąć dobry plan działania
Usuń1. założyć jakieś konto, widać, żeś bardzo fajna babka, a z anonimami źle się rozmawia i pamięta
2. ogarniasz czasowo się i rodzinę, idziesz na badania genetyczne, toż to tylko krwi trochę utoczą
3. pozostajesz w stałym blogowym kontakcie, my Cie tu tulimy, wspieramy i w ogóle jesteśmy bardzo miłe
( Ida mam nadzieję, mnie nie opierdzieli za wtrońcaństfo:))
Ida na pewno Cie nie opierniczy:)Do Ciebie Rybenko tez zagladam i kiedys niesmialo zostawilam komentarz,wprosilam sie na kawke i pytalam o nowa fryzurke.Wiem,ze nie lubicie anonimow.Troszke juz o mnie wiecie. Super z Was babki. A moze do imienia dolacze cos charakterystycznego i bedzie wiadomo ktora to Marta?Juz stad uciekam,bo Idusia naprawde sie wscieknie. Polozna Marta:)
UsuńWścieknę? A czym? Miło mi że tu jesteście i na prawdę rozmowa nie musi się toczyć wokół moich spraw!!
UsuńMarteczko! Nie chcę naciskać, wiem że do badań trzeba dojrzeć ale ze swojej perspektywy wiem że warto wiedzieć wcześniej. wiesz...głównie o te jajniki chodzi, bo wykrywalność wczesnego stadiun raka jajnika jest bardzo marna. Piersi to można mieć pod szczegółową kontrolą z dużym bezpieczeństwem ale jajniki już nie.... Zrób to dla sswoich dZieci!! :-*
Praktykujesz swój zawód?? wydaje mi się że to musi być piękne zajęcie...
Usuńto nie to, ze nie lubimy
Usuńto jest kwestia odbioru
czytasz komentarz i pierwsze c się rzuca w oczy, to awatarek, nick
i jak to anonim, to nic nie mówi
bardzo źle się tak rozmawia
i tyle
traci na tym komunikacja
z żadnym anonimem nie mam kontaktu, kilka kojarzę, troszkę, teraz tez mi coś przypomniałaś, ale to zaraz zaniknie, to pamiętanie
to biologia i psychologia
będąc anonimem musiałam u Ciebie, Rybko klikać w jakieś hamburgery żeby móc opublikować komentarz ;pp
UsuńBardzo mnie to wkurzalo, bardzo
Można powiedzieć, że od tej pory nie lubię hamburgerów ;PPP
ooo, mnie też to przekonuje!
Usuńraz dla jaj chciałam u siebie napisac komentarz anonimowo, myślałam, e się zadzierzgnę!!!
dlatego może trzeba podziwiac anonimy??
He he, że niby takie wytrwałe i cierpliwe w klikaniu w hamburgery, steki i torty?
UsuńNo, to nie było fajne
I jeszcze te ciągłe podpisywanie się wkurzalo mnie, zwłaszcza ze mam bardzo popularne imię i inne anonimowe Anie się wpisywały ;))
oj tak, imię Ania dominuje://
UsuńBo jest ładne ;PPP
Usuńnie zaprzeczę:)
Usuńbardzo wiele znam Ań:)
i się mie podobają
jako ludzie;)
Jak byłam dzieckiem to nie lubiłam swojego imienia, pewnie dlatego ze polowa dziewczynek w klasie to były Anie
UsuńA teraz bardzo lubię ;)
Imie Ania jest baaardzo ladne.A teraz odpowiedz dla Idy:w zawodzie mam tylko roczny staz,po ktorym wrocilam w rodzinne strony i w swojej okolicy pracy nie znalazlam.Zycie potoczylo sie inaczej. Zawod jest piekny,ale tez trudny. To nie tylko cud narodzin. Praca na ginekologii operacyjnem wiaze sie z patrzeniem na cierpienie i odchodzenie...Nie zaluje lat nauki,praktyk bo tego co przezylam nikt mi nie odbierze.Pierwszy widok porodu to niesamowite emocje. Az dotad mam ciary jak o tym mysle. A przy pierwszym samodzielnie odebranym porodzie jest taka adrenalina. Cos wspanialego.To byly cudowne lata:)Juz nie zanudzam. Wzielo mnie na wspomnienia. Cwicz lapke. Ucaluj corcie od takie ciotki co kocha malenstwa.polozna Marta
UsuńNo dobra,Rybenka wygralas:)Idus juz nie bede anonimem.polozna Marta
UsuńMel:-)To Ty nie jesteś Melanią:))))?Jaka tam Ania?Wystarczy już...:)))))
UsuńOwocku, tak mocno przywykłaś do Melanii?
UsuńA mnie się moje bardziej podoba ;))
I cóż poradzić? ;pp
Mel,ale Ań jest milion a taka jak Ty-Mel jest tylko jedyna w swoim rodzaju,dlatego Aniu,dla mnie będziesz Melanią,dobrze?Lubię Cię Kobieto,żałuję,że nie mieszkamy gdzieś bliżej siebie.Odnosnie Ań:-)mam przyjaciolke Anię ,potem dwie które baaardzo lubię poznane przez Internet,kolejna doszla miesiąc temu poznana na wywiadówce,tez niezwykla osoba.Teraz sie okazało,ze Ty tez Ania,ale dla mnie Mel,ok?
UsuńOwocku :))
UsuńPewnie ze może być Mel :)
Wybierając nicka nie myślałam, ze tyle możliwości on niesie ze sobą ;pp
:***
Ida, widzę że jesteś słowna i zgodnie z obietnicą wstawiasz Kasię Kowalską :))
OdpowiedzUsuńBywam słowna ;-)
UsuńZa dużo tej Kowalskiej :))))
UsuńProszę o Nosowską
Buziaki Iduś:)
Hehe, życie to nie koncert życzeń ;-)
UsuńA tak serio to mało znam Nosowską, muszę posłuchać i cuś wybrać...
Ale ja mam refleks...teraz zobaczyłam, ze tu mnie linkowałaś - dziękuję, pewnie stad miałam nagle tyle wejsc na bloga w jeden dzień (ponad 800 ;))
OdpowiedzUsuńNIe chciałam CI w głowie grzebać :D