źródło |
Uwielbiam czytać. Odkąd pamiętam.
Czy zaszczepiła to we mnie Mama, która co wieczór niestrudzenie po raz setny czytała ulubioną historię o Euzebiuszu spod liścia łopianu?
Jestem przekonana, że miało to ogromny wpływ na moje umiłowanie książek. Dlatego powtarzam ten scenariusz z Moją Małą. I też to uwielbia :-) Cieszy mnie to niezmiernie.
Tymczasem odkrywam coś nowego, a zarazem tak bardzo przypominającego te stare dziecięce czasy. Literatura mówiona. Audiobooki.
Zachwyca mnie możliwość słuchania w momentach, w kórych czytanie byłoby kompletnie niemożliwe.
Podczas sprzątania, bezproduktywnego czasu szykowania rano do pracy, podczas marszu na peron gdzie znów spieszący tłum wtłoczy mnie to pociągu jak sardynkę do puszki.
Weekend kończymy niezbyt dobrze.
- Mamusiu, nie płacz...
- Nie płaczę, słonko, tylko wycieram nos...
- Mamusiu, czy ty masz katara?