piątek, 18 grudnia 2015

213. Kolejny krok...

...ku wolności robię!
W badaniu bez zmian typu meta ad ossam.

Czy potrzeba więcej słów...?
Jak to wybornie smakuje!!!!!!!!!!!!!!!!

A smakować będzie dziś nie tylko wygrana.
Świętuję dziś na pracowej kolacji Wigilijnej.
Rok temu szykując się z tej samej okazji, stanęłam przed dylematem pójścia łysą/w peruce lub sypiąc włosami niczym uschnięta na wiór choinka sypiąca igłami pod najlżejszym dotykiem palca.
Zdecydowałam, że chcę ostatni raz poczuć się na prawdę dobrze, patrząc w lustro.
Udało się.
Następnego dnia rano obudziłam się prawie bez włosów.
To się nazywa wyczucie czasu ;-)

I wiecie co? Tamten zeszłoroczny wieczór nie był ostatnim, w którym czułam się dobrze we własnej skórze.
Powiedziałabym... że nigdy nie czułam się bardziej pewna siebie niż teraz, po chorobie.
Jestem silna
piękna
nieskromna
i ZDROWA!


7 komentarzy:

  1. :)))
    to prawda
    ta choroba daję siłę!

    bardzo się cieszę tym wynikiem! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry wieczór, pięknie brzmi to,co Pani napisała,po prostu pięknie.Czuć w tym całą masę optymizmu i wiary. Nie mogło być inaczej... zwycięstwo to była jedyna opcja!
    Gratuluję i pozdrawiam serdecznie,
    Katarzyna

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo, że Pani nie znam, uwielbiam Panią :) wszystkiego dobrego i jeszcze więcej i wiecej pewności siebie :) Ania

    OdpowiedzUsuń