Mój smartfon mnie dobija. W kółko odmawia współpracy w tworzeniu bloga. Czort jeden! Nie pomagają groźby ani prośby. Diabeł jeden nie daje mi wstawić żadnego zdjęcia od kilku dni. Zazdrosny czy cu????
A mi dnie mijają na intensywnej rehabilitacji. Głównie fizycznej. Na materacu, na podwieszkach, z kijem, w basenie.
Ale znalazł się też czas na sprawy głowy. Wciąż się uczę jak dobrze i zdrowo myśleć. Myślałam że będzie mi to już zbędne, a jednak każdego dnia coś udaje mi się wynieść z naszych amazońskich pogadanek.
A Wy jak znosicie upały?
Ano tak znosimy, że u Rybenki narzekamy sobie, w sumie można powiedzieć że zawiązał się nieformalny klub przeciwników upałów ;pp
OdpowiedzUsuńA smartfon złośliwy i tyle! ;))
Nie jest lekko, o nie... ale jak ponarzekamy trochę, to jakby łatwiej ;P
UsuńCieszę się, że porządkujesz głowę i usprawniasz ciało :)
:**
W tym nieformalnym klubie przeciwników upałów jestem prezeską:))))
UsuńTak serio...to Idusiu ciezko jest,jak gotuje obiad jestem tak wsciekla ze mam ochotę zabić...w ogóle upały wywolują u mnie agresję,choć z natury rzeczy spokojny ze mnie czlowiek...
Uciekam tam gdzie klima,ostatnio do rodzicow i wracam Np.o 20.....
ja upałów po prostu nie znoszę ;)
OdpowiedzUsuńTaaaaaaa!
UsuńGdzieś trzeba ponarzekać, trochę lżej się robi;P takie upały jak teraz są to już lekka przesada:))
OdpowiedzUsuńMnie one dosłownie kładą na łopatki :-/ nie mogę uwierzyć że kiedyś uwielbiałam gorąc!
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=dnxCxHLAqn8 :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie cieszy ze jestes poddana tak intensywnej rehabilitacji,będziesz jak NOWA jeszcze z metką :)))))
OdpowiedzUsuńDo tego jeszcze chęć i zapal do nauki,tylko przyklasnąć:*