Ważne informacje czyli strony bloga

czwartek, 26 lutego 2015

65. Przedostatnie trucie

Byłam.
Zatankowałam.
Sama nawet wróciłam autem, ku rozpaczy mojej Rodzicielki... Ale jak już wiesz Czytaczu lubię chełpić się samodzielnością ;-)

Dostałam dziś kilka miłych smsów, podpodnoszących na duchu i ślących moc energii. Dziękuję Wam za to. Ale dziękuję też za ciche modlitwy i ciepłe myśli. To też ma dla mnie wielką wartość.
Jeden z mmsów wybitnie mnie rozbawił Parsknęłam rechotem pod gabinetem mojej chemiczki...


Dawkowałam oszczędnie, ale wygląda na to, że był to dobry towar, ale mała dawka. Powoli zatracam się w objęciach niemocy. Wypełniona po czubek czubka głowy kroplówkowymi lekami, zaczopkowana przeciwwymiotnie uciekam w sen.
Jeszcze tylko raz... Jeszcze raz!!! :-D

I jeszcze last but not least...
Marysiu, śliczna kruszynko witaj na świecie!!! Rośnij zdrowa i bądź największą radością dla Twoich rodziców. Mam nadzieję, że dostaniesz po Mamie wrażliwe serce, a poczucie humoru po Tacie!! Cieszymy się, że jesteś, nasze piętro rośnie w liczbę i siłę :-D
Nie możemy doczekać się spotkania!

1 komentarz:

  1. cieszę się żę już tylko jedna chemia i doskonale Cię rozumiem że chciałaś sama jechac ale rozumiem Twoją mamę ,Trzymaj się i dużo zdrowia

    OdpowiedzUsuń